"Ralph Roberts czuł się niczym pijak podczas jakiegoś koszmarnego karnawału, w czasie którego ludzie jadący na górskiej kolejce wrzeszczą z prawdziwego strachu, ludzie zagubieni w gabinecie luster zagubili się rzeczywiście, a karły, garbusy i kobiety z brodami patrzą na człowieka z fałszywymi uśmiechami na ustach i przerażeniem w oczach."

Stephen King - Bezsenność.

_________

poniedziałek, 11 marca 2013

5.

Każdy człowiek ma w swoich zmysłach gamę zapachów, które uwielbia. Do mojej gamy zdecydowanie należy zapach kawy i starych książek. Dzisiejszy dzień uważam za absolutnie wyjątkowy, ponieważ rzadko kiedy zdarza mi się wracać do domu z plus minus trzydziestoma nowymi książkami, usilnie trzymanymi zresztą na przebitej od oddawania krwi żyle.
Z pełną powagą i dobitną pewnością siebie mogę dumnie stwierdzić - tak, jestem molem książkowym. A w momencie kiedy znajduję się w przepięknej, starej i klimatycznej bibliotece, która jest cała do mojej dyspozycji i kocha mnie miłością odwzajemnioną, po prostu tracę głowę, czego świadkiem były dziś Fakturka i Hell.
Ponure miejsce przepełnione pozornie bezużyteczną masą książek przyjęło nas w swoje mniej lub bardziej skromne progi z otwartymi ramionami. Przemieszczając się pomiędzy dziesiątkami półek z rozmaitymi gatunkami czułam się jak w Dziale Ksiąg Zakazanych (z tego miejsca serdecznie pozdrawiam panią prefekt naczelną :)), jednak kiedy dotarłam wreszcie do działu "fantastyka", coś we mnie pękło i zatraciłam w sobie resztki ludzkiej godności, stając się po prostu książkowym zwierzęciem. ^^ Odszukałam kilka naprawdę przyciągających tytułów, jednak moja radość sięgnęła nieskończoności w momencie, gdy całkiem przypadkiem wpadła mi w ręce "Diuna" Franka Herberta. O ekranizacji usłyszałam jakiś czas temu przez zwykłego Facebooka. Znajomy wkleił na swoją tablicę zdjęcie z konkretnej sceny, która przyciągnęła mój wzrok klimatem. Kiedy odkryłam źródło mojej niesamowitej fascynacji wszystko stało się jasne - David Lynch. Fanką jego dzieł jestem wprawdzie od niedawna, jednak w pamięć zapadły mi niesamowite tytuły, których najlepszym przykładem może być Miasteczko Twin Peaks. Zarówno serial jak i dopełnienie w postaci filmu "Fire Walk with Me" zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. A jeśli jakiś film jest w stanie mnie zachwycić - musi być dobry. Albo... Albo przynajmniej dziwny. I chyba ta poniekąd straszna dziwność zachwyca mnie u Lyncha.
Wracając do "Diuny" - może pokrótce opowiem, o czym jest powieść, w razie gdyby ktoś z Was jeszcze jej nie kojarzył. :) Tak więc krótko, zwięźle i na temat. Akcja książki rozgrywa się w bardzo odległej przyszłości. Ludzie porozrzucani są po setkach rozmaitych planet, z których najcenniejszy surowiec posiada planeta Diuna. Na jej ziemiach znajduje się przyprawa o pospolitej nazwie "melanż", która pozwala na przedłużanie życia i podróże w czasie. I w tym momencie wszystko staje się jasne - książka z gatunku science-fiction opisuje wojny o tajemniczy składnik nieśmiertelności.
Nie ukrywam, że pisząc ten post siedzę jak na szpilkach, gorączkowo wyczekując momentu, w którym wezmę ciepłą kąpiel i zasiądę do nowej lektury. Dzisiejszego dnia sprzyja mi dosłownie wszystko. No bo przecież każdy z nas uwielbia ten stan: ogromny koc, kubek gorącej kawy w dłoni i wspaniale zapowiadająca się książka.

Zdjęcie wykonane podczas pamiętnej nocy u Barbary. :)
Kukiełkowe też.


PS. Zawsze bałam się porcelanowych lalek.

11 komentarzy:

  1. Powiedziałabym żebyś przywiozła mi jakąś na następny koncert, ale i tak byś zapomniała a po drugie dalsze losy książki mogłyby widnieć jako ''nieznane'' :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani prefekt też pozdrawia i wie, że jest zajebista( czasami) :) miałyśmy przez chwilę nasz mały raj, małą bibliotekę Hogwartu, tak bardzo było mi przykro, że musiałyśmy targać te kartony z księgami i portretami ( if you know...) zamiast zwyczajnie machnąc se różdżką. Mamy pełno skarbów, tych drogich i tych bezcennych, strach pomyśleć, że mogłyby trafić do kogoś innego. Przyjemnej lektury z Działu Ksiąg Zakazanych i nie mów nikomu, że tam byłaś ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodziewałam się fajnego klimatu w tym miejscu, ale to co tam zastałyśmy przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Sceny jak z horroru, które przychodzą do głowy, kiedy jest się tam samemu są nie do opisania. Mogłabym tam siedzieć do jutra i ani trochę by mi się nie znudziło.

    Za bibliotekę wybaczę nawet zepsuty, złodziejski automat do kawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mól książkowy <3
    Czytając na powierzchnię mojej pamięci od razu wypłynęły wspomnienia z lektury książki "Cień wiatru" (btw. polecam, kto nie czytał!) kiedy to mały Daniel Sempere spaceruje z ojcem po ogromnym Cmentarzu Zapomnianych Książek, by wybrać tę jedną, której stanie się opiekunem. Pure magic.
    Wizyty w tej bibliotece naprawdę zazdroszczę! Jakbym weszła to już bym pewnie nie wyszła :DD
    Tyle pięknych książek czeka na moje przeczytanie i niesamowicie cierpię, że na razie moimi głównymi lekturami są: "Chemia: repetytorium maturalne" i "1000 zadań z matematyki" To boli.
    Koc, książka i ciepły napój to zdecydowanie jeden ze sposobów na osiągnięcie nirwany.
    Po Twoim opisie Diuna (o której już słyszałam sporo pozytywów) dołącza do mojej listy to-read, uwielbiam książki fantasy i science-fiction *.*.
    A, no i oddanie krwi! Kiedy wreszcie minęły wymagane tygodnie przerwy i zaplanowałam sobie swoje kolejne oddanie to mój własny organizm pokrzyżował mi plany.
    Bardzo się cieszę, że to był tak udany dzień :D

    btw. wszelkie lalki, kukły itp to moja ogromna fobia, aż mnie ciarki przeszły

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki ! <3
    Ostatnio na okienku, kiedy była ładna pogoda wybrałam się spacerkiem z uczelni do galerii Manhattan, a tam biblioteka ! Duża, klimatyczna, cudowna, porozstawiane kanapy i fotele, cisza, spokój i ten zapach <3 Oczywiście też od razu pognałam do działu fantastyki, gdzie normalnie wariuję, niestety nie było tych książek, na które akurat miałam chętkę, ale nadrobiłam książkową stratę ostatnio, kiedy wybrałam się z koleżanką na spacer. Wyszłyśmy z pustymi rękami, a wróciłyśmy z 15 książkami ;D Część kupiona, część pożyczona, ale naprawdę nie mam pojęcia, kiedy ja to przeczytam, bo aktualnie muszę czytać takie głupoty jak "Marketing - ujęcie systemowe", "Trochę inna teoria organizacji" oraz "Ekonomia dobra i zła" -.- Co oczywiście nie przeszkadza mi czytać w międzyczasie "Trafnego wyboru" ;p
    Co do oddawania krwi - myślę o tym nieraz, ale raczej się nie odważę. Od widoku strzykawki robi mi się słabo, a na widok krwi mdleję. Kręci mi się w głowie na samą myśl o tym, że miałabym siedzieć jakieś 10-15 min ze strzykawką w ręce, która zabierałaby mi krew ;/ Uh... masakra :wzdryg:
    Jeszcze wracając do książek to osobiście polecam "Spaloną żywcem". Czytałam ją mając może z 15 lat i bardzo mnie poruszyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak nawiązując do oddawania krwi - jeśli masz aż takie lęki, to nie radzę nawet próbować. :) Igła jest gruba, a samo pobieranie do najprzyjemniejszych nie należy. Ja oddawałam już drugi raz, więc generalnie wiedziałam, na co mam być przygotowana, ale mnie widok krwi i strzykawek absolutnie nie przeraża (mając nogę w gipsie sama robiłam sobie zastrzyki w brzuch :D). Myślę że bez sensu jest ryzykować omdleniem czy innymi niechcianymi skutkami. :)

      Co do biblioteki - jeju *_* strasznie zazdroszczę takiego miejsca, ja chyba bym tam siedziała dniami i nocami!

      Usuń
    2. W takim razie zdecydowanie nie będę próbować ;D Jak w liceum mieliśmy pobieranie (dla chętnych i oczywiście większość poszła, żeby tylko nie iść na lekcje) to nawet najtwardsi wymiękli ;p
      Też bym tam siedziała, gdybym tylko miała czas ;/ Na razie staram się tam jeździć na okienkach ;)

      Usuń
    3. Za to ja zupełnie tego nie rozumiem :D Jak ja oddaje krew, to zupełnie to na mnie wrażenia nie robi :D Próg bólu mam niesamowicie niski (dodatkowo przez hiperestezję) a wkucia igły to nawet nie czuje, jedynie później troszkę się słabiej czuje, ale poza tym to absolutnie nic :)

      Usuń
    4. ja próg bólu mam wysoki, więc wkłucie igły nie nazwałabym bólem, tylko po prostu czuciem :D ale nie jest to zbyt przyjemne uczucie jednak. zwłaszcza, jak ktoś się igieł boi. :) no ale to w sumie kwestia indywidualna - jeśli Alex nie lubi igieł i krwi, to ja nie polecam. :D

      Usuń
    5. Ja próg bólu też mam bardzo niski. Mnie to nawet zwykła szczepionka boli ;p Odkąd w podstawówce po zrobieniu szczepionki na stojąco zemdlałam to teraz każde pobieranie krwi czy szczepionki mam robione na leżąco albo przynajmniej na siedząco ;p

      Usuń
  6. zazdroszczę tych książek i tej biblioteki niesamowicie! a ja mam dzisiaj ochotę na wiosenny spacer z kawą, bez siedzenia w domu pod kocem.

    OdpowiedzUsuń