"Ralph Roberts czuł się niczym pijak podczas jakiegoś koszmarnego karnawału, w czasie którego ludzie jadący na górskiej kolejce wrzeszczą z prawdziwego strachu, ludzie zagubieni w gabinecie luster zagubili się rzeczywiście, a karły, garbusy i kobiety z brodami patrzą na człowieka z fałszywymi uśmiechami na ustach i przerażeniem w oczach."

Stephen King - Bezsenność.

_________

środa, 31 lipca 2013

25.


Czy ja kiedykolwiek powiedziałam, że nienawidzę bieżni i nie lubię rozmawiać z nieznajomymi ludźmi?


Kłamałam!

środa, 17 lipca 2013

24.

Studentka politologii ze specjalizacją komunikacji społecznej i dziennikarstwa na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach! :)

niedziela, 14 lipca 2013

23. - Jeżmen, The Toobes

Coś mi się wydaje, że to będzie jeden z najdłuższych postów ever, ale powód jest bardzo prosty. :) Po pierwsze bardzo dawno mnie tu nie było, a po drugie paręnaście minut temu wróciłam z dworca, na którym dość upojnie jak na moją skromną osobę pożegnałam się z Sarą. ^^
W sumie spędziłyśmy razem ponad tydzień, a przez ten ponad tydzień nasze mózgi przeszły totalne odizolowanie od rzeczywistości, całkowite przemielenie przez maszynkę i potraktowane zostały maksymalną ilością idiotyzmu. Cóż, nie zawsze mogłyśmy to zgonić na alkohol - to smutne! :)
Najsampierw zdjęcia z grilla u Zuzi:


Fajnie jest...

Z Barbarą to tylko erotyki.

Albo w sumie i nie tylko.

<3333!!!!!!!
Sarzewska!

<3333!!!!!!! [2]
Arlandria. :DD

I focia na Emily Ratajkowski!

Dzień, czy tam dwa dni później, wybrałyśmy się na wycieczkę do Kałkowa. W sumie nie było aż tak strasznie źle, biorąc pod uwagę fakt, że od zawsze cierpię na absolutną alergię, jeśli chodzi o jakiekolwiek wycieczki, zwiedzanie i tym podobne bajery. Chyba jestem zbyt leniwa i nieciekawa przeszłości, żeby chętnie odwiedzać stare, historyczne miejsca. Albo to po prostu liceum aż tak zniechęciło mnie do historii. I niestety chyba druga opcja jest prawidłowa.

Eleganckie. ^^

Ładnie nam razem na zdjęciach.
Chyba sobie musimy częściej robić. :D

Hęęę.

I z pozdrowieniami dla Koksa, czy coś tam...
WTJMN!!!! :)

Kolejny dzień - kolejna wycieczka - kolejna śmierć jeśli chodzi o moją osobę. :D Pogoda była dla mnie totalną masakrą, generalnie rzecz biorąc myślałam, że prawie umrę, ale na nieszczęście poniektórych osób jak widać przeżyłam, a co więcej - mam się dobrze. Nawet pomimo kompletnie nieprzespanej nocy, wieczoru w dobrym towarzystwie i totalnych zakwasów. :D Co zwiedzałyśmy? Góry Świętokrzyskie, które każdy mieszkaniec województwa świętokrzyskiego zwiedzał dziesięć tysięcy razy. No ale w sumie było całkiem fajnie - z dobrymi ludźmi nie mogło być źle. ;)

EROTYCZNE TRIO, MOI MILI!
Blondyna, ruda i bruneta. :D

Skaczemy do góóry, ludzieee!

Hę, modela.

I wczoraj nareszcie odbyłam powrót do mojej własnej, prywatnej rzeczywistości - mianowicie uciekając z daleka od jakichkolwiek wycieczek, po prostu wybrałyśmy się na koncert.
Z ręką na sercu muszę powiedzieć, że dawno nie bawiłam się tak dobrze polegając prawie wyłącznie na energii zespołu. Pomimo dramatycznego nagłośnienia The Toobes naprawdę w niesamowity sposób bawili się muzyką, bawili się publicznością i bawili się amfiteatrem. Słysząc ich na żywo praktycznie od razu nasunęło mi się na myśl jedno skojarzenie - The White Stripes, czyli zespół, po którego rozpadzie najzwyczajniej w świecie poryczałam się jak dziecko. ;)
Cóż mogę powiedzieć o The Toobes?
Wokal/perkusja - już samo połączenie doprowadza mnie do motylków w brzuchu, albo w sumie też w innych częściach ciała. No bo chyba nikt na świecie nie kocha wokalistów i perkusistów tak bardzo jak ja. W The Toobes miałam dwa w jednym i z całkowitym przekonaniem mogę stwierdzić, że Stas wymiata zarówno na jednym, jak i na drugim stanowisku. :D
Bas - słyszałam!!! <3 Słyszałam bas, to naprawdę niesamowite. :D Niestety należę do tej grupy osób, która basu na ogół nie słyszy, więc byłam z siebie bardzo dumna. :D Przy tym energia basisty również powaliła mnie na kolana i sprawiła, że uśmiech z mordki nie schodzi mi do tej pory.
Gitara - absolutny geniusz, nie jestem pewna, czy mogę tu dodać cokolwiek innego. Podskakująca ruda czuprynka dodawała smaczku całemu przedstawieniu, taka tam wisienka na torcie. :D

Kostuś. ^^

Stas.

Stas, też.

Kostuś.

Stas.

Kostuś.

Stas.

Kostuś.

Stas.

Kostek.

Stas.

Stas.

Stas.

Stas.

The Toobes. :DD

Stas&Stas.

Stas&Stas.

No i przecież koncert nie miałby prawa bytu, gdybyśmy nie złapały zespołu, nie pogadały z zespołem i nie zrobiły sobie durnych zdjęć z zespołem... :)

Hehe, idziemy do toalety.
Stas. <333!

Czerwoneee. :)
Zimno?

I cóż ja mam jeszcze do dodania, jeśli chodzi o koncert?
- Can I talk to you in polish?
- Troszkę...
- Right... My friend wants to touch your hair... Can she? :)
- {wtf?}
- So... Can she... or not? :)
<3

A co mam do dodania, jeśli chodzi o cały pobyt Sary w Ostrowcu?
jeż, jeżowrotek, jeżowarka, jeżukarka, jeżowizor, jeżaparat, jeżnogi, jeżdom, jeżaciel, jeżmobil, jeżfon, jeżadek, jeżwiadomości, jeżmen, jeż...
a do tego wszystkiego: ombre dupka, solarium, wkurzająca piosenka, Darek, delicje, zapowietrzenie, natre tapczan, {mina na: czy boisz się ciemności?}, tony popcornu, redhead, kłamstewka, po cztery godziny dziennie na siłowni, klapki i skarpety, podryw na króliczka, zwracanie na siebie uwagi poprzez robienie hałasu, przekroczenie "drugiej strony", Sierota, ból karku, którzy przechodzi gwałtownie w sekundę po obejrzeniu Widma... :)
<3! Po prostu!

A teraz kilka dni odpoczynku i kurs: stacja Kędzierzyn-Koźle, stacja Kędzierzyn-Koźle! <333