Tragiczne uczucie, kiedy mimowolnie wypuszczamy przez palce osoby, na których w jakiś sposób nam zależało. Ego i honor niestety wygrywają, tocząc brutalną walkę z odczuciami. Byłem trzciną w walce z wiatrem rozszalałym. Ptakiem, który w zapomnieniu mknie pod prąd. Przykry stan, kiedy ma się wrażenie, że trzeba się rozstać z osobami, które przez pewien czas były dla nas oparciem. Każdy człowiek ma wytyczone pewne granice i zachowania, których nie będzie mógł przeboleć, choćby nie wiem jak się starał. A granice Awantury niestety są bardzo, ale to bardzo ciasne. Tak pomiędzy Bogiem a prawdą, to nie lubię ludzi, dlatego ciężko mi się odzwyczaić od tych, których w jakiś sposób polubiłam, albo przynajmniej zaakceptowałam. Ale ja nie z tych, co się martwią na zapas, tak więc wykładam karty na stół i czekam na rozwój sytuacji. Przynajmniej będę świadoma, czy było warto się starać. Oby.
Ciała stałe wylewają mi się z dłoni jak woda.
Już puszczam. Już nie trzymam.
Obiecuję.
Chyba już wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Bezpretensjonalnie.
Aw, zawsze dobrze wiedzieć jak sytuacja wygląda naprawdę, szczególnie w oczach innych, którzy czasami inaczej odbierają różna sprawy. Wyjaśniając wszystko na bieżąco nie dochodzi do zbędnych nieporozumień. Szczerość podstawą. Warto było się starać, staramy się i walczymy dalej :D <3
OdpowiedzUsuńNawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo mnie zaskoczyłaś tym co napisałaś, weszłam sobie, spodziewałam się jakichś Awanturek, a tu tak poważnie.
OdpowiedzUsuńNie wiem dokładnie o co chodzi, ale tak, uczucie pewnie niefajne, mimo wszystko zawsze lepiej wiedzieć. : )
Dobrze, że można na czas zacisnąć pięść i nie pozwolić przeniknąć .
OdpowiedzUsuńA warto - zawsze..zresztą wiesz :)
N ;*
Wiesz, że bardzo chciałabym móc coś powiedzieć i wiesz jak źle się czuję z tym, że nie mogę. Cytując" Wszyscy mamy swoje priorytety, niestety" ;**
OdpowiedzUsuń