"Ralph Roberts czuł się niczym pijak podczas jakiegoś koszmarnego karnawału, w czasie którego ludzie jadący na górskiej kolejce wrzeszczą z prawdziwego strachu, ludzie zagubieni w gabinecie luster zagubili się rzeczywiście, a karły, garbusy i kobiety z brodami patrzą na człowieka z fałszywymi uśmiechami na ustach i przerażeniem w oczach."

Stephen King - Bezsenność.

_________

poniedziałek, 16 września 2013

28.

- ... z drugiej strony to takie smutne, że wszyscy ludzie na świecie są tacy poważni. Kurczowo trzymają się totalnie stresowego i przykrego życia, a na ludzi szczęśliwych patrzą z niedowierzaniem.
- Prawda? Że dziwni są ci, którzy śmieją się na głos.

poniedziałek, 2 września 2013

27.



Well you only need the light when it's burning low
Only miss the sun when it starts to snow
Only know you love her when you let her go
Only know you've been high when you're feeling low
Only hate the road when you're missing home
Only know you love her when you let her go
And you let her go


Myślałam, że mam to wszystko już dawno za sobą.
Że nigdy nie nadejdzie czas dylematów.
Walka egoizmu z dobrocią drugiego człowieka.
Myślałam, że jesteśmy niezniszczalni.
Niepokonani.
Ludzie ze stali.
Bo przecież przybieraliśmy takie maski przez wystarczająco długi czas, żebyśmy oboje mogli w to uwierzyć, prawda?
Walka rozumu z uczuciami; nawet bez pewności, że uczucia, które sobie wpajamy, są prawdziwe.
Wciąż bardzo chcę, ale nie jestem pewna, czy mogę.
Nie powinnam.

Nigdy nikomu nie powinnam odbierać szczęścia.
A już zwłaszcza Tobie.

Za miesiąc wkroczymy w zupełnie nowy etap.

A ja jak nikt inny na świecie boję się zmian.
Kto by pomyślał.

Pytanie, czy wkroczymy w ten etap razem, czy będziemy musieli przekreślić wszystko to, co przez całe lata wydawało się być doskonałe.

To śmieszne, mamo, tato, że jestem kompletnym przeciwieństwem Was.

Mając dziewiętnaście lat powinnam mieć zdecydowanie inne poglądy, niż mam.
Nie powinnam zachowywać się jak zgorzkniała stara panna, której zależy tylko na sobie.
Ale robię to.
Ktoś dobitnie nauczył mnie, że nie powinno się robić tego, co wypada.


Przychodzi w życiu taki moment, kiedy ludzie przestają umieć ze sobą rozmawiać.

Zapałka powoli się dopala, a oni nie dostrzegają nawet momentu, kiedy wszystko upada.
Wielki dom budowany przez lata zaczyna spadać w dół, bo najwyraźniej nie ma odpowiednich fundamentów.
Spontaniczność piękna, ale jakże głupia.
Muszę wszystko przemyśleć.

Pierwszy raz przemyśleć na poważnie.
Nie mogę podjąć decyzji w ciągu najbliższych paru godzin.
Czy tam dni.

Muszę wiedzieć.

Nabijając się z wierszy Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej nie miałam pojęcia, że dwa dni później dotrą do mnie w sposób absolutnie bezbłędny.
W umyśle toczy się walka pomiędzy tym, co można, a tym, co się powinno.
Walka, która przez jeden ruch nogi na nieodpowiednią stronę może przynieść przykre konsekwencje.

Można żyć bez powietrza.

Boże, o ile istniejesz, bo wszystkie moje wartości nagle legły w gruzach, mimo że staram się je odszukać i poskładać w jedną całość, pomóż podjąć słuszną decyzję.